Styczeń- Wbrew pozorną te zdjęcia powstały w ciepły październikowy dzień, cóż niestety nie da się mieć śniegu na zawołanie, ale zawsze zostaje nam sztuczny śnieg. Więc z jego pomocą oszroniliśmy tuje, Błażej zajął się imitacją opadów. Uważam, że Cygi w tym wydaniu prezentuje się naprawdę przepięknie.
To już 3 rok, w którym uczestniczę przy tworzeniu kalendarza dla schroniska w Czartkach, ale to pierwszy rok, w którym kalendarz jest dokładnie taki jaki chciałam. Cóż może być piękniejszego niż fotografowanie cudownych zwierząt w pięknych miejscach? Oczywiście, że nie wiele rzeczy. Zaraz skupie się na opowiedzeniu Wam miesiąc po miesiącu, jak powstawały te wyjątkowe zdjęcia, ale ciężko byłoby nie wspomnieć o wspaniałym Teamie, który wraz z ze mną tworzył to dzieło sztuki. Jak zawsze głową operacji i poganiaczem była Patrycja Bednarek, a piękny projekt stworzyła utalentowana Aga Żogała. Natomiast ekipa do zadań specjalnych w składzie Iza, Błażej i Roksana (Na jednej sesji pomagał mi również mój brat Aksel) zajęła się przygotowaniem i pilnowaniem psiaków podczas naszych sesji. Wspaniale wspominam ten czas i wiem, że te chwile zostaną w moim sercu na zawsze ♥
Płynnie przechodzimy do kartek w kalendarzu, bo o nie się rozchodzi w tym artykule.
Luty- Miesiąc miłości nie mógł obejść się bez serca, to akurat wykonałam sama, ponieważ nie mogłam znaleźć nic odpowiedniego. Sesję wykonaliśmy w pokoju adopcyjnym. Głównie dlatego, że baliśmy się, że Bąbel i Kluska mogą być za szybkie na otwartej przestrzeni. Kocięta potrzebują niewiele, żeby pokazać swój urok
Kwiecień- Zaczniemy od Snape, którego sesję wykonywaliśmy na polanie między lasami, ten uroczy chłopak kochał biegać za piłką. Dlatego skorzystaliśmy z tej opcji i te zdjęcia to efekt dobrej zabawy. Zdjęcia Betty wykonywaliśmy w Lawenda za Płotem, więcej o tej sesji opowiem wam przy okazji lipcowej kartki, ale z ciekawostek mogę powiedzieć, że na tej sesji ugryzła mnie pszczoła, a prób położenia kwiatka na jej głowie było dokładnie trzy ♥
Marzec- Tu skorzystaliśmy z pięknych okolic Czartek. Z Koziakiem wybraliśmy się do Lasu, który wszyscy znają z wolontariatu. A ten rudy słodziak zaraz po opublikowaniu zdjęć z sesji znalazł swój wymarzony dom! Natomiast sesja Bastoniego została wykonana na żwirowni w Czartkach (Pamiętam bardzo dobrze, że ciężko nam było trafić w to miejsce). Niestety niewiele po sesji okazało się, że ten biedaczyna ma nowotwór i niewiele później po walce odszedł za tęczowy most. A my stwierdziliśmy, że mimo wszystko jego zdjęcia zostaną jako hołd, bo cudownie nam się pracowało.
Maj - To zdecydowanie jedna z moich ulubionych sesji, bo te zdjęcia wykonywaliśmy w moim bliskim otoczeniu, czyli w Park Krajobrazowy Międzyrzecza Warty i Widawki. Daisy po sesji znalazła się również na okładce. Natomiast zdjęcia Diuny to już całkowita jazda bez trzymanki, bo sesję musieliśmy wykonywać z wody, bo zaskoczyła nas swoimi umiejętnościami. Ja stałam w wodzie gdzieś do pasa, a Błażej pilnował, abym w tym twórczym szale nie utopiła się przez nieuwagę. Patrycja i Roksana kontrolowały sytuacje z brzegu. Te zdjęcia wyszły totalnie przepięknie i absolutnie niczego nie żałuje ♥
Czerwiec skradł Baron, na jego sesję trochę naciskałam, bo jest jednym z pierwszych psów, które miałam przyjemność fotografować na początku mojej współpracy, to jeden z tych psów, który dalej czeka na swoją rodzinę. Na sesji prezentuje się bardzo dostojnie, mimo tego, że za dwa dni słoneczniki zostały zaorane, a tego dnia, w którym wykonaliśmy sesję. Pogoda oczywiście trzymała nas w nierówności do same wieczora. Na szczęście się udało, a Baron w tym wydaniu prezentuje się pięknie ♥
Lipiec - Wracamy do Lawedna za Płotem. Tym razem sesja Simby. Wracając pamięcią, do tego dnia, mogę powiedzieć, że odwołaliśmy sesję, bo cały dzień lało, będą ma koncercie Video na dniach Złoczewa. Błażej napisał, że się rozpogadza, więc może się uda. Godzinę później powstawały już te piękne zdjęcia. Simba chwilę po sesji znalazł swój wymarzony dom. A na jednym ze zdjęć możecie poznać Błażeja i Roksane ♥
Sierpień - Sesję realizowaliśmy w pięknym lesie w okolicach Rossoszycy, chmiel totalnie zrozumiał, po co pojechał z nami do lasu i cudownie prezentował się we wrzosie. To wspaniałe zdjęcie leżącego uszatka, musiał mi pomóc wykonać Błażej, bo niestety byłam za niska.
Wrzesień -Ta sesja też powstała w tym samym czasie i lesie w okolicach Rossoszycy, Wafel pięknie pozował w paprociach. Nie znalazł się tam przypadkiem, bo jego umaszczenie idealnie wybija się w tej pięknej głębokiej zieleni. To najszybsza sesja, którą udało nam się zrealizować, bo Wafel okazał się wyszkolonym modelem ♥
Październik- Więc wchodzimy w bardziej jesienne klimaty. Tosiek i Tobi byli zachwyceni na tej sesji. Cudownie odnaleźli się w strojach. Jedynie sweterek jest przeznaczony do ubierania piesków. Pozostałe elementy garderoby są dla kota, ale ich niewielkie gabaryty pozwoliły przebrać je w bardziej w klimaty halloween. Tę sesję również wykonaliśmy w lesie przy schronisku w Czartkach.
Listopad- Czyli już przedostatni miesiąc w naszym kalendarzu. Yoko i Molly pozowały w dwóch różnych miejscach i czasie. Yoko również pozowała na żwirowni. Molly ze względu na swoje przejścia nie mogła iść daleko, ale cieszmy się, że wyszła, chociaż na mały spacer, bo ten okazał się krokiem milowym do jej nowego życia. Iza na moim story zobaczyła te uroczą biszkoptową suczkę i jej serce zabiło tak mocno, że od tego czasu jest członkiem ich rodziny ♥
Grudzień - Ta sesja byłą wykonywana dokładnie następnego dnia po styczniowej sesji, czyli w październiku. To był piękny dzień, było około 25 stopni. Ty razem na ratunek również przybył nam sztuczny śnieg a sanie to dokładnie te, które znacie z moich sesji świątecznych. Na tej sesji pomagała mi Iza i mój brat Aksel, bo była wykonywana na moim podwórku. Edi i Boluś to najlepsi przyjaciele z boksu dlatego mogli zapozować razem. Edi to oczywiście mój ulubiony model pierwszej klasy i nie rozumiem, dlaczego dalej jest w schronisku. Boluś jak widzicie, na miękkim czuł się świetnie, więc idealnie gdyby odnalazł w swoim życiu swój kawałek kanapy ♥
No i tym pięknym akcentem przeliśmy do podsumowania. W związku z tym, że kalendarz zaczyna się od okładki, my na niej skończymy. Uważam, że jest piękna w swej prostocie. Z trzech propozycji wszyscy jednogłośnie wybrali te opcje.
Tworzenie kalendarza to dla mnie zawsze wspaniała przygoda, z cudownymi zwierzętami i ludźmi, z którymi rozumiemy się bez słów. W tak doborowym towarzystwie powstają nie tylko piękne rzeczy, ale też kalendarz, który realnie pomaga zwierzęta. Bo cały dochód jest przeznaczany na poprawę jakości życia Czartkowiaków.
Tak naprawdę to było tylko 9 sesji, bo niektóre zwierzaki pozowały w tych samych miejscach, ale cały proces trwał kilkanaście miesięcy.
Od lipca 2025 startujemy z nową edycją kalendarza na rok 2026. Choć ten będzie dla nas wyjątkowy, nie będę zdradzać nic więcej, dla zainteresowanych polecam śledzić socjale Fundacji, bo tam można zobaczyć pewne smaczki z naszej pracy w tym projekcie.
Do usłyszenia w następnej edycji!
Paulina ♥