PANIEŃSKI PATKI W FIOLECIE I… NA DMUCHAŃCU!
Panieński Patki – fiolet, śmiech i tort na dmuchańcu
Nie każda sesja panieńska musi być szalonym wyjazdem – czasem wystarczy piękne miejsce, dobre światło i garść kobiecej energii. Dokładnie tak było u Patki, której panieński odbył się w klimatycznej altance na terenie Dworku za Lasem we Włyniu.
Ten dworek ma coś wyjątkowego – spokój, zieleń i sielski klimat, który sprawia, że zdjęcia same się układają. A jeśli do tego dołożymy motyw kolorystyczny w odcieniach fioletu… to mamy przepis na magiczne kadry!
Fioletowy klimat i wiklinowy kosz pełen niespodzianek
Dziewczyny naprawdę się postarały. Były dekoracje w fiolecie, dodatki, balony, a nawet prezent – wiklinowy kosz, którego zawartość też została dobrana pod kolor. Małe rzeczy, a robią ogromną różnicę. Bo kiedy widać zaangażowanie, zdjęcia stają się nie tylko ładne, ale pełne emocji.
Gdy brakuje pomysłu – jest miejsce na spontaniczność
Dziewczyny nie do końca wiedziały, jaką sesję chciałyby zrobić, więc z ogromną radością przygotowałam dla nich kilka dodatków: różnokolorowe wstążki na patykach, fioletowe race dymne – i to był strzał w dziesiątkę!
Rozkręciło to klimat, dodało koloru i luzu, a dziewczyny momentalnie się otworzyły.
Mini sesja Patki i wspólne chwile z Oliwią
W tym wszystkim był też czas tylko dla Patki – na spokojne, czułe portrety. Miała też swoją mini sesję ze świadkową Oliwią – dużo śmiechu, ale też piękne, bliskie momenty.
To była ich chwila – zatrzymana w kadrach na zawsze.
Dmuchaniec, loty w powietrzu i… tort na finał!
Na koniec – totalny hit! Dziewczyny wskoczyły na dmuchańca i zaczęło się istne szaleństwo. Mam zdjęcia, jak zjeżdżają, jak skaczą i… jak jedzą tort na jego szczycie!
Tak, dobrze czytasz – tort na dmuchańcu! W Polsce to jeszcze rzadko spotykany pomysł, a przecież to idealny sposób, by połączyć zabawę, luz i coś pysznego.
Prawdziwa kobieca energia i klimat, który zostaje
Ten panieński był pięknym połączeniem delikatności i szaleństwa. Miejsca, które ma duszę. Dziewczyn, które się kochają i wspierają.
I właśnie takie historie lubię najbardziej – prawdziwe, kolorowe, zrobione z sercem.
